HUSÓW. (powiat łańcucki). Kasjerka miała przyjmować pieniądze od klientów banku, ale wcale nie wpłacać ich na konta. Po tym, gdy sprawa ujrzała światło dzienne, kobieta popełniła samobójstwo.
W małej miejscowości w powiecie łańcuckim doszło do zdarzenia, które ani razu nie przeszło przez myśl jej mieszkańcom.
W niewielkim Banku Spółdzielczym w Husowie okoliczni mieszkańcy przez lata wpłacali pieniądze na swoje konta. Pech chciał, że cześć tych, którzy robili to w kasowym okienku, przez zbytnie zaufanie, którym obdarowali kasjerkę, mieli stracić spore sumy pieniędzy, które w sumie mogą sięgnąć nawet 1 miliona zł.
Według relacji pokrzywdzonych, pracownica nie wystawiała potwierdzenia wpłaty pieniędzy, a klienci wierzyli jej “na słowo”. Po latach, gdy jedna z klientek chciała wybrać pieniądze ze swojego konta, okazało się, że rachunek jest pusty. Pozostali klienci także postanowili sprawdzić swoje konta.
Klienci banku mogą składać reklamację, a sam bank deklaruje chęć pomocy.
– Taka sytuacja nigdy nam się wcześniej nie zdarzyła – podkreśla Anna Tarka, wiceprezes Banu Spółdzielczego w Głogowie Małopolskim, który swój oddział ma m.in. w Husowie. – Działamy zgodnie z prawem i w związku z zaistniałą sytuacją każdy klient ma prawo złożyć reklamację, którą rozpatrzymy. Nie wiemy, ile osób padło ofiarami, a szacowanych kwot podawać nie mogę, ponieważ obowiązuje mnie tajemnica bankowa – dodaje.
Komenda Powiatowa Policji w Łańcucie potwierdza, że zarówno bank, jak i poszkodowani zgłosili sprawę na policji. Ofiarą miało paść kilkanaście osób. Trwają czynności wyjaśniające.