RZESZÓW. Sklepy z dopalaczami w Rzeszowie będą pod stałym monitoringiem policji. Władze miasta podjęły taką decyzję po tym jak do urzędu zgłaszali się mieszkańcy miasta, którzy sygnalizowali, że w sklepach zakupy najczęściej robią bardzo młodzi ludzi.Sklepy pod czujnym okiem funkcjonariuszy.
Dwa rzeszowskie sklepy z dopalaczami, jeden znajdujący się przy ul. Langiewicza, a drugi na ul. Mickiewicza będą pod stałym monitoringiem funkcjonariuszy policji. – Faktycznie tak postanowiliśmy. Do Urzędu Miasta w Rzeszowie coraz częściej docierały sygnały, że trzeba baczniej przyjrzeć się tym obiektom. Będziemy robić wszystko aby chronić ludzi, a szczególnie młodzież od nadużywania używek. Nie powinniśmy zapominać, że dopalacze są substancjami uzależniającymi i w tym przypadku trzeba być naprawdę czujnym – mówi Maciej Chłodnicki, Rzecznik Prasowy Urzędu Miasta w Rzeszowie.
Sygnały jakie docierały do urzędu pochodziły od mieszkańców Rzeszowa, którzy zauważyli, że sklepy z dopalaczami w ostatnim czasie systematycznie odwiedzają bardzo młodzi osoby. Najprawdopodobniej jest to młodzież ze szkół średnich. W Rzeszowie chodzą także słuchy, że powstaną kolejne tego typu sklepy.
Urząd Miasta nie zdradza w jaki sposób kontrole policyjne będą przeprowadzane w sklepach z dopalaczami. – Nie możemy zdradzać szczegółów, ponieważ kontrole będą wtedy mało skuteczne. Mogę tylko powiedzieć, że mogą się odbywać w każdej chwili –dodaje Chłodnicki.
Tylko w tym miesiącu na Podkarpaciu doszło już do trzech przypadków podejrzenia zatrucia dopalaczami. Do jednego z nich doszło w Rzeszowie. Do dwóch kolejnych w Tarnobrzegu.
Walka z dopalaczami w Polsce.
Dopalaczami nazywamy różnego rodzaju produktów które zawierają substancje psychoaktywne, które nie znajdują się na liście środków kontrolowanych przez ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Ich spożycie ma wywołać w naszym organizmie efekt podobny do narkotycznego.
Dopalacze zostały wprowadzone do obrotu jako “produkty kolekcjonerskie, nie nadające się do spożycia”, w związku z czym z czysto formalnego punktu widzenia nie podlegały one kontroli Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej. Substancje zawarte w dopalaczach nie znajdowały się na liście środków zakazanych ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii, a więc mogły być sprzedawane w legalnie działających sklepach.
Akcja zamykania sklepów z dopalaczami rozpoczęła się w październiku 2010 roku, kiedy to służby państwowe zdobyły znaczną część próbek preparatów. Badania dały podstawę do zamykania obiektów. W 2010 w ramach ogólnopolskiej akcji z rynku zniknęło ponad 1300 punktów z dopalaczami.
Według danych z Centrum Kryzysowego Ministerstwa Zdrowia, akcja zamknięcia sklepów przyniosła znaczący efekt zmniejszenia hospitalizacji na oddziałach toksykologicznych w całej Polsce.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz