RZESZÓW. Podkarpaccy producenci wędlin wędzonych metodą tradycyjnie rozczarowani zachowaniem przedstawicieli Ministerstwa Rolnictwa. Do blisko 500. osobowej delegacji z Podkarpacia i Małopolski, która protestowała pod Sejmem nikt nie wyszedł. Jeśli do końca tygodnia ministerstwo nie zareaguje producenci zapowiadają blokady dróg.
Przedstawiciele Komitetu Obrony Wędlin Tradycyjnie Wędzonych pojechali pod Sejm w ubiegłym tygodniu. W sumie blisko 500 osób z zakładów branży mięsnej sprzeciwia się nowym unijnym przepisom przewidującym zmniejszenie substancji smolistych w wędlinach z 5 uk/kg do 2 uk/kg. Do dziś w przedstawicielach pozostał niesmak po warszawskiej wizycie. – Mamy już dość lekceważenia naszego problemu. Ministerstwo tylko nam obiecuje. Za chwilę będzie już za późno, a przecież o pomoc prosimy już od stycznia. Ani minister Kalemba, ani minister Sawicki nie zrobił żadnego konkretnego ruchu w tym temacie. W połowie kwietnia mieliśmy dostać pismo w tej sprawie od obecnego Ministra Rolnictwa ale do tej pory nic do nas nie dotarło. Nie możemy patrzeć na to spokojnie bo to jest nasza przyszłość – mówi Fryderyk Kapinos, Przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Wędlin Tradycyjnie Wędzonych.
Jeśli polski rząd nie zareaguje w sprawie wędlin wędzonych metodą tradycyjną w podkarpackiej branży mięsnej wiele się zmieni. Ludziom grozi utrata pracy. – Jeśli będziemy musieli dostosować się do nowych norm to na zawsze stracimy tradycyjny smak. Wędliny będą musiały być produkowany w inny sposób i tym samym część ludzi pracująca w regionalnych zakładach straci zatrudnienie. Nie satysfakcjonują nas obietnice ministerstwa, że wstawi się za nami w Unii Europejskiej aby dla produktów z certyfikatem zrobić ustępstwa od norm. Tylko kilkanaście zakładów z Podkarpacia będzie mogło z tego skorzystać. A co zresztą? – pyta Kapinos.
Wędliniarze do tej pory spokojnie rozmawiali z ministerstwem, ale już dziś mówią, że jeśli w najbliższych dniach nie usłyszą konkretów to wyjdą na ulicę. – Może tylko w taki sposób ktoś poważnie zacznie traktować nasz problem i zareaguje– kończy przewodniczący.