RZESZÓW. Pracownicy Rzeszowskich Zakładów Graficznych złożyli nowe pozy do sądu. Tym razem ich rozpatrywanie odbywać się będzie w kilkuosobowych grupach. Pierwsze wnioski trafią na wokandę już 21 maja. Ludzie są rozgoryczeni i do tej pory nie otrzymali zaległych pensji.
Bez środków do życia
Na razie byli pracownicy RZG pozostają bez środków do życia. Okazuje się, że nawet ci, którzy poszli na ugodę i podpisali zwolnienia za porozumieniem stron, nadal nie otrzymali jakichkolwiek pieniędzy. – Jesteśmy na utrzymaniu rodziny i znajomych. Na święta musieliśmy pożyczać od krewnych pieniądze. Nie dziwię się, że ktoś, kto znalazł się w takiej sytuacji może myśleć o najgorszym, nawet o tym, aby odebrać sobie życie… – wyznaje Małgorzata Bielak, była pracownica Rzeszowskich Zakładów Graficznych
Gdzie leży problem?
Pod koniec kwietnia br. rada nadzorcza Rzeszowskich Zakładów Graficznych powołała likwidatora.
Części pracownikom udało się dojść do porozumienia z zarządem spółki, a reszta oddała sprawę do sądu. Większość zwolnionych przepracowała w Rzeszowskich Zakładach Graficznych nawet 30 lat życia. Wśród wyrzuconych na bruk są także małżeństwa. Zdesperowani pracownicy RZG szukali już pomocy między innymi u prezydenta Rzeszowa oraz kilku lokalnych polityków. – Nikt z polityków nie był zainteresowany, aby nam pomóc. Zgłosiliśmy się np. do Marty Niewczas, radnej miasta która początkowo sprawiała wrażenie, że chce z nami rozmawiać, jednak potem potraktowała naszą sprawę obcesowo – mówi Małgorzata Bielak.
Tymczasem zapytaliśmy o zdanie w tej sprawie, również samą Martę Niewczas. – Na prośbę zwolnionych pracowników Rzeszowskich Zakładów Graficznych zapoznałam się ze sprawą, jednak na tym etapie nie jestem w stanie podjąć żadnych działań. Zarząd Spółki działał w granicach prawa i jedyną drogą dla pokrzywdzonych pracowników jest walka w sądzie. Sytuacja tych ludzi jest dramatyczna i jest to wynikiem różnych działań i decyzji podejmowanych przez zarząd spółki w ciągu ostatnich lat. Trzeba sobie powiedzieć wprost, że w takich sytuacjach prawo polskie niestety nie chroni pracowników, ale pozostaje mieć nadzieję, że Sąd przyzna im rację – mówi radna miejska.
W oczekiwaniu na sprawiedliwość…
– To jest ewenement na skalę całego kraju.Zakłady mają swoją historię. To, w jaki sposób nas potraktowano sięga najgłębszego dna. Dlatego złożyliśmy pozwy i czekamy. Zobaczymy jak sąd do tego podejdzie, bo w tym momencie tylko na sprawiedliwość możemy liczyć – dodaje była pracownica RZG.
Mecenas Wojciech Szerląg specjalizujący się w prawie pracy, powiedział nam, że to, o co w swoich pozwach walczą byli pracownicy Rzeszowskich Zakładów Graficznych, składa się z 3 części.
– Odzyskania zaległego wynagrodzenia, do czasu rozwiązania umowy o pracę, którego nie wypłacił im pracodawca, odszkodowania za bezprawne rozwiązanie umowy o pracę oraz o odprawy, których wysokość zależy indywidualnie od stażu pracy danej osoby w firmie.
Wnioski rozpatrywane będą przed Sądem Rejonowym w Rzeszowie.
otrzymasz punkty, które będziesz mógł wymienić na nagrody,
czytelnicy będa mogli oceniać Twoją wypowiedź (łapki),
lub dodaj zwykły komentarz, który zostanie wyświetlany na końcu strony, bez możliwosci głosowania oraz pisania odpowiedzi.
Dodając komentarz akceptujesz postanowienia regulaminu.
Dodaj komentarz
Zaloguj się a:
Dodając komentarz akceptujesz postanowienia regulaminu.