KOLBUSZOWA / PODKARPACIE. Za bezpodstawne wezwanie służb ratunkowych odpowie przed sądem 33-latek, który powiadomił pogotowie, że będąc w lesie doznał wypadku i nie może chodzić. W trakcie czynności okazało się, że mężczyzna nie jest ranny tylko pijany, a do służb ratunkowych zadzwonił sądząc, że podwiozą go do domu.
Foto: Podkarpacka Policja
Na początku października dyżurny kolbuszowskiej jednostki został powiadomiony o mężczyźnie, który będąc w lesie na grzybach w rejonie Porąb Kupieńskich doznał wypadku i nie może się poruszać. Na miejsce pojechali ratownicy medyczni oraz policjanci.
W trakcie interwencji okazało się, że mężczyzna nie jest ranny i może chodzić, znajduje się natomiast pod silnym działaniem alkoholu. Policjanci sprawdzili stan trzeźwości 33-letniego mieszkańca powiatu rzeszowskiego. Badanie wykazało, że miał ponad trzy promile alkoholu w organizmie. W trakcie rozmowy z policjantami przyznał, że będąc na grzybach ze znajomą oddalił się od pojazdu i stracił orientację. Nie wiedząc jak wrócić do samochodu zadzwonił na telefon alarmowy informując o problemach z chodzeniem. Sądził, że zostanie odwieziony do domu.
Policjanci z Zespołu ds. Wykroczeń kolbuszowskiej jednostki przeprowadzili w tej sprawie czynności wyjaśniające. Za swoją lekkomyślność 33-latek odpowie przed sądem. Funkcjonariusze przypominają, że za bezpodstawne wezwanie służb ratunkowych sprawcy grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz