PODKARPACIE. W maju 25-letnia Jolanta Ś. została zamordowana, a jej ciało zakopano w lesie. O zabójstwo podejrzewa się 31-latka, z którym miała romans. Kobieta w momencie śmierci była w ciąży. Sprawę dokładnie zbadała prokuratura.
foto: archiwum rzeszow24.pl
Wstrząsające wydarzenia miały miejsce w Dębicy. 3 sierpnia tego roku na policję zgłosiła się matka 25-latki, która zgłosiła zaginięcie córki. Wiedziała, że córka była w zaawansowanej ciąży i dziecko miała urodzić w lipcu.
Parę dni później ktoś wysłał do matki SMS-a, w którym było napisane, że córka zostało surogatką i po urodzeniu dziecka chce je sprzedać. W wiadomości pojawiła się również prośba, aby matka nie szukała córki. Policja tłumaczy, że z wiadomości wynikało, że z Jolanto Ś. wszystko w porządku.
Matka wyczuła jednak, że to nie był SMS od córki. Wiedziała, że było już po terminie porodu. Nie zgadzał jej się też styl, w jakim napisany został SMS. Córka nigdy tak nie pisała.
Sprawą zajęli się specjaliści z Laboratorium Kryminalistycznego w Rzeszowie oraz policja z Dębicy. 25 października zatrzymali dwóch mężczyzn. Jeden znał 31-letniego Grzegorza G., drugi Jolantę Ś. Przesłuchanie nie wykazało żadnych dowodów, że mężczyźni mogli mieć coś wspólnego z zaginięciem kobiety.
Ważnym dniem dla całej sprawy okazał się 21 listopada. Wówczas na policję przyszła żona Grzegorza G. i powiedziała, że jej mąż zaginął. Dziewięć dni później mężczyzna został złapany przez policję, ukrywał się w okolicach domu. Funkcjonariusze nie mieli wątpliwości, że mężczyzna ma związek z zaginięciem 25-latki.
W tym samym czasie z firmy, w której pracował Grzegorz G. zniknął sprzęt elektroniczny, który wyceniono na 500 tysięcy złotych. Mężczyzna mógł planować ucieczkę z kraju. Każdy telefon, jaki wykonywał do bliskich, był z obcego numeru.
30 listopada zatrzymano Grzegorza G. Na przesłuchaniu dotyczącym kradzieży mężczyzna przyznał się, że zakopał ciało kochanki Jolanty Ś. w lesie. Twierdził, że doznała nieszczęśliwego wypadku, a on spanikował i nie potrafił jej pomóc.
Po sekcji zwłok wyszło na jaw, że przyczyną śmierci nie był wypadek. Okazało się również, że 25-latkę zamordowano jeszcze w maju, a więc 2,5 miesiąca przed tym, jak sprawę na policję zgłosiła matka Jolanty Ś.
Grzegorz Ś. przyznał się, że to on wysłał SMS-a do matki 25-latki, w którym podał się za Jolantę Ś. Mężczyznę aresztowano na trzy miesiące, aby prokuratura mogła postawić mu zarzuty o zabójstwo. Grozi mu dożywocie.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz