Czy fatalny rozkład jazdy pogrzebie planowaną próbę reaktywacji kolei?
ZAGÓRZ / SANOK / RZESZÓW. Nie kończą się dyskusje na temat połączenia kolejowego na linii nr 108 Jasło – Zagórz, dotyczące szczególnie odcinaka Krosno – Zagórz. Decyzją Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego, jako organizatora przewozów połączenie na trasie Jasło – Zagórz zostało zawieszone z dniem 1 stycznia 2015 roku.
Kilkanaście dni temu urząd poinformował, że połączenia kolejowe wracają na tę trasę. Trzy pary pociągów na odcinek Jasło – Krosno oraz jedna para pociągów pomiędzy Krosnem a Zagórzem. Jak czytamy w komunikacie wydanym „Rozkład jazdy pociągów został ustalony podczas prac zespołu ds. optymalizacji rozkładów jazdy pociągów towarzyszących poprawie oferty przewozowej”.
Sęk w tym, że powołany zespół spotkał się raz, 17 lutego, wymienione zdania i sugestie posłużyły do wypracowania podanych rozwiązań, czyli trzech part pociągów na Jasło – Krosno i jednej pary na Krosno – Zagórz.
Jak będą kształtowały się godziny odjazdów i przyjazdów pociągów:
– odjazdy z Jasła: 4.58, 6.58 i 15.13, przyjazdy do Jasła: 6.47, 15.02, 16.32
– odjazdy z Krosna: 6.15, 14.30 16.00, przyjazdy do Krosna: 5.30, 7.30 i 15.45
– odjazd z Zagórza 13.20, przyjazd do Zagórza 8.50.
Czy wypracowane stanowisko jest sprawiedliwe? Gołym okiem można stwierdzić, że nie. Czy miało ono być sprawiedliwe? Pewnie nie, bo w samym komunikacie wydanym przez Urząd Marszałkowski czytamy: „Podjęte wspólne działania mają zachęcić podróżnych do coraz większego korzystania z usług transportu kolejowego poprzez dostosowanie rozkładów jazdy pociągów do potrzeb potencjalnych pasażerów, do potrzeb lokalnych zakładów pracy i szkół w Krośnie i Jaśle”
O komentarz do sytuacji poprosiliśmy lokalnych samorządowców, jak również przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego.
WOJCIECH BUCZAK – wicemarszałek województwa podkarpackiego
Zwróciliśmy się do wszystkich samorządów o aktywny udział w konsultacjach, o udział przedstawicieli samorządów w pracach zespołu, który powołaliśmy. Bo problem dotyczy nie tylko linii 108. W zależności od aktywności i postawy samorządowców, jedni bardziej, drudzy mniej lub w ogóle nie angażowali się w pracę zespołu.
Nie ma możliwości ani finansowych, ani technicznych aby uruchomić tyle pociągów, ile oczekiwałby każdy z potencjalnych pasażerów. To jest chyba oczywiste. Zaproponowaliśmy w ramach rozmów, konsultacji w tych zespołach, wybranie optymalnych rozwiązań, co nie znaczy, że spełniających wszystkie oczekiwania. Wybraliśmy realne najlepsze rozwiązania służące zwiększeniu liczby osób przewożonych pociągiem.
Zawiedziony jestem trochę aktywnością samorządów w pracach tych zespołów. Aktywni byli przedstawiciele pracowników, związkowcy, urzędnicy. Z samorządowcami było różnie.
Wysłuchaliśmy opinii wszystkich zainteresowanych stron. Wymieniono opinię, poglądy, propozycję i złożono pewne wnioski. Zostały one poddane analizie wewnętrznej w Departamencie Transportu, ten przygotował projekt propozycji do decyzji Zarządu i my skierowaliśmy je przewoźnika. Pan Jerzy Zuba być może tak to sobie wyobraża, że on jako osoba reprezentująca burmistrza przyjedzie i podejmie decyzję kiedy i o której godzinie pojedzie pociąg.
W pismach, które skierowaliśmy do samorządów nie chodziło o to, żeby finansować linie. Znów Pan Zuba wprowadza w błąd pana i opinię publiczną. Chodziło o to, aby utworzyć Wojewódzki Fundusz Kolejowy, na który składałyby się samorządy, po których biegnie linia. To czy gminy dostały pisma o współfinansowaniu podlega sprawdzeniu. Kilka dni temu podpisywałem kilkadziesiąt pism, które zostały przygotowane przez nasz departament, a dotyczyły właśnie tej kwestii.
Z funduszu byłyby finansowane małe inwestycje na liniach kolejowych. Uznaliśmy, że dla niektórych samorządów kilkadziesiąt tysięcy złotych to niewielkie obciążenie, a byłoby bardzo pomocne w ucywilizowaniu warunków podróżowania. Dlatego oczekiwaliśmy wsparcia. Tworząc ten fundusz chcieliśmy przyjąć zasadę, że 75% kosztów przewożenia pasażerów pokryje z własnego budżetu samorząd województwa, a 25% pokryje pasażer i gminy z których ten pasażer się wywodzi. Do dzisiaj na niektórych liniach pokrywaliśmy 95% kosztów.
Zamiast krytykować, lepiej żeby Pan Zuba pomógł. Wtedy byłoby dobrze.
Jeżeli chodzi o analizę linii 107 Zagórz – Łupków – Komańcza. Przeczytałem na portalu oświadczenia Pana Zuby, że to skandal, że zespół zaproponował pociąg na tę trasę, a decyzji o powrocie pociągu na tę trasę nie ma.
Jaki jest stan techniczny tej linii? To jest 47 km. Prędkość handlowa 40 km/h. Jak tu mówić o konkurencji przejazdu po drodze. Linia wymaga natychmiastowej rewitalizacji. Jak przedstawiała się średnia liczba pasażerów podróżujących pociągiem na tej linii w poprzednich latach? 2008 rok – 7 pasażerów, 2009 – 19, 2010 – 9, 2011 – 18, 2012 – 3. A Pan Zuba mówi o tysiącach ludzi zainteresowanych tą linią i kilkoma tysiącami zebranych podpisów.
Poddaliśmy propozycję powrotu pociągu na tę linię analizie. Autobusy szynowe mogłyby jeździć, ale w godzinach kompletnie niedostosowanych do potrzeb pasażerów. Koszt miesięczny uruchomienia takiego pojazdy wynosiłby około 180 tys. zł. Gdzie to ma sens? Linia jest oczywiście ważna. Strategicznie choćby przez alternatywne połączenie ze Słowacją, ale trzeba ją najpierw odnowić.
Po tych wszystkich spotkaniach usłyszałem taką opinię: wreszcie ktoś zaczął z nami rozmawiać i uwzględniać poważnie nasze wnioski. Jest jeden Pan Zuba i może jeszcze trzech czy pięciu panów niezadowolonych, ale jak się spojrzy na całość, to jest to krok w dobrym kierunku. Choć tych kroków trzeba jeszcze wiele wykonać.
JERZY ZUBA – pełnomocnik burmistrza Zagórza ds. rozwiązywania problemów, ochrony i promocji transportu kolejowego (szef Klubu Radnych PiS Powiatu Sanockiego)
Jestem rad, iż miałem okazję przyczynić się do tego, że lokalna opinia publiczna mogła otrzymać zasób dokumentów i informacji pozwalający na obiektywną ocenę przebiegu konsultacji społecznych towarzyszących procesowi przywracania lokalnych połączeń kolejowych. Cieszę się, że Pan marszałek Wojciech Buczak potwierdził w swej wypowiedzi, iż kontrowersyjny projekt rozkładu jazdy powstał w Departamencie Transportu Urzędu Marszałkowskiego, a nie na etapie prac kolejowego zespołu roboczego.
A propos rzekomego wprowadzania przeze mnie w błąd opinii publicznej wyjaśniam. W piśmie z dnia 1 kwietnia 2015 adresowanym do burmistrza Zagórza, Pan marszałek Buczak, przedstawiając nowy rozkład jazdy, pisze: “Koszt współfinansowania uruchomienia powyższej propozycji wyniesie 188 560,25 zł”. W kontekście tego sformułowania, jak również załącznika nr 2 do wspomnianej tu korespondencji, nie tylko ja odniosłem wrażenie, że postulat partycypacji samorządów lokalnych w kosztach funkcjonowania kolei, w oczywisty sposób odnosi się do kosztów funkcjonowania połączeń kolejowych. Jeśli już pieniądze z Wojewódzkiego Funduszu Kolejowego mają być przeznaczane na poprawę stanu technicznego przystanków, budowę parkingów zlokalizowanych w sąsiedztwie przystanków bądź dworców (jak czytamy w projekcie listu intencyjnego), to rodzi się tu pytanie: dlaczego w projekcie stosownego porozumienia figuruje gmina wiejska Sanok, na terenie której nie ma ani jednego przystanku kolejowego, a pominięte są gminy Besko i Zarszyn, na terenie których odpowiednio znajdują się: przystanek i stacja. Jedyna logiczna odpowiedź na to pytanie, sprowadzałaby się do woli budowy na terenie gminy wiejskiej Sanok, dworca lub przystanku.
Pan marszałek Wojciech Buczak mówi: “Zamiast krytykować, lepiej żeby Pan Zuba pomógł. Wtedy byłoby dobrze”. Moja odpowiedź brzmi: Panie marszałku, w sprawach kolei i wszystkich innych kwestiach istotnych dla rozwoju powiatu sanockiego, jestem do Pana dyspozycji 24 godziny na dobę!
MARIUSZ BAŁABAN – wójt gminy Besko
Nas pominięto w rozmowach na temat przywrócenia połączeń kolejowych. Jak widać nie liczą się z naszym głosem. Rozmawialiśmy na ten temat na poziomie konwentu wójtów i burmistrzów powiatu sanockiego. Godziny rozkładu jazdy tych dwóch składów świadczą tylko o tym, że nie będzie zainteresowania podróżowania koleją. Osoby pracujące potrzebują połączeń przed godz. 6 czy 7. Młodzież szkolna przed godz. 8. Wysyłanie pociągu przed godziną 9 czy po godzinie 8 mija się z celem. Na poziomie Urzędu Marszałkowskiego nikt z nami na ten tematy nie rozmawiał. Powinniśmy wyartykułować własne wątpliwości. Potrzebujemy ofert, która będzie konkurować z autobusami. To co oferuje nam pociąg nie zadowala nas w żaden sposób.
Kwestia finansowania. Pociąg nie jest konkurencyjny do tanich przewoźników autobusowych. Pomimo modernizacji torów, pociąg z Beska do Sanoka jedzie około 45 minut. To jest dwa razy dłużej niż jeździ bus. Trudno znaleźć argumenty, aby przekonać podróżnych do zamiany busów na pociąg.
Słyszę takie informację, że mielibyśmy współfinansować kolej. Nam nikt takiej propozycji nie złożył. Mamy na tyle swoich własnych wydatków, że nie jesteśmy w stanie finansować połączeń kolejowych.
Dodam tylko, że jeżeli walka rozgrywa się o ten jeden skład pociągu, który przejedzie tam i z powrotem, to właściwie niewielka strata, że nikt z nami tego nie konsultuje. Bo efekt tego połączenia będzie żaden.
ANDRZEJ BETLEJ – wójt gminy Zarszyn
Nas nikt o zdania nie pytał. Wiem, że były jakieś spotkania w Urzędzie Marszałkowskim. Nie braliśmy udziału w konsultacjach.
O kolei rozmawialiśmy w Sanoku podczas konwentu wójtów i burmistrzów powiatu. Już wtedy deklarowaliśmy, że raczej nie damy rady współfinansować kolei. Nie miałem nacisków ze strony mieszkańców, aby tą kolej finansować.
Wszystko rozbija się o rozkład jazdy. Wcześniej były godziny takie, że nikomu one nie odpowiadały. Teraz jest podobnie. Więc moim zdaniem, nadal to nie ma sensu.
Mieszkańcy gminy Sanok, nie korzystają z tej linii kolejowej. Trasa przebiega przez miejscowości naszej gminy, ale nie ma choćby jednego przystanku kolejowego na jej terenie. W tej sytuacji dojazdy do pracy czy do szkoły, nie wchodzą w ogóle w grę. Jeżeli uruchomienie tej linii ma wpłynąć na rozwój turystyki w naszym regionie i Bieszczadach, to jest to na pewno słuszne. Otrzymaliśmy od Urzędu Marszałkowskiego pismo o potrzebie współfinansowania tego połączenia. Biorąc jednak wszystko powyższe pod uwagę, nasza odpowiedź będzie negatywna.
MARIA KUROWSKA – wicemarszałek województwa podkarpackiego
Zespół zidentyfikował, że główne potoki pasażerskie kształtują się w relacji Jasło – Krosno oraz w relacji Krosno – (Sanok) Zagórz i tak należy ustalać obiegi autobusów szynowych.
Z powodu braku dodatkowego pojazdu kolejowego na obieg Krosno – Zagórz (wszczęto postępowanie na dostawę pojazdu, planowany termin dostawy 30 listopad 2015 r.), połączenie tymczasowo realizowane będzie pojazdem obsługującym obieg Jasło – Krosno w godzinach nie zakłócających obiegu głównego, co mogłoby skutkować utratą pasażerów.
Po nabyciu dodatkowego pojazdu i zwiększeniu środków na kolejowe przewozy pasażerskie będzie można dokonać zmiany rozkładu jazdy, jak również zwiększenia ilości połączeń w relacji Krosno – Zagórz.
ROMAN KONIECZNY – starosta sanocki
Dobrze, że jest pewien postęp. Nie rozmawiamy już o sytuacji, w której to całkowicie są zawieszone połączenia kolejowe. Trudno jednak ocenić, ile ludzi chciałoby korzystać z tej jednej pary pociągów. Wydaje się, że wypracowanie lepszego rozkładu jazdy, z większa ilością kursów, da odpowiedź, na ile opłacalne i popularne jest przywrócenie tego połączenia. Nie zamykałbym tej sprawy. Liczę na to, że będzie można coś usprawnić, ulepszyć, poprawić.
EDWARD OLEJKO – wiceburmistrz Sanoka
Wysyłanie pociągu o zaproponowanych godzinach, nas jako samorządu na pewno nie będzie zadowalało. Niestety, ale nie będzie to zadowalało przed wszystkim samych pasażerów. Jeżeli byłaby możliwość skierowania pociągów dostosowanych od pasażerów, moglibyśmy liczyć na ożywienie. W tych godzinach na pewno nie możemy na to liczyć. Ze względu na czas przejazdu pociąg nie jest atrakcyjną formą komunikacji. Konkurencja ze strony busów, mikrobusów jest duża. Być może z różnych względów pociąg dla kogoś jest lepszym rozwiązaniem. Musi to wykazać rynek. Nie wykaże tego na pewno, jedna para pociągów o tak niekorzystnych porach kurowania.
MARIA POSPOLITAK – radna Sejmiku Województwa Podkarpackiego
Uruchomienie linii 108 jest zasadne, o ile połączenia będą dostosowane do potrzeb potencjalnych pasażerów: uczniów i pracowników sanockich zakładów pracy. W tym momencie atrakcyjne są jedynie ceny biletów. Uruchomienie jednej pary pociągów mija się z celem, ponieważ uczniowie i pracownicy dojeżdżają do Sanoka i od strony Zagórza i Krosna. Potrzebne są więc natychmiast minimum dwie pary pociągów w godzinach zgodnych z potrzebami pasażerów uczących się i pracujących na pierwszej zmianie, którzy rozpoczynają pracę i naukę między godz. 7.00-7.30, a kończą po ok. 8 godzinach. A co z uczniami i pracownikami II zmiany? Widać więc, że planowany pociąg nie będzie odpowiadał na potrzeby systematycznie dojeżdżających do Sanoka pasażerów. Po kilku tygodniach pociąg zostanie uznany za nierentowny, a w konsekwencji zawieszony.
29.12.2014 r. składając interpelację do Marszałka Województwa Podkarpackiego podkreślałam szkodliwość zawieszania pociągów dla południowego Podkarpacia i pogłębianie jego marginalizacji. Zwracałam uwagę na konieczność dostosowania rozkładu jazdy do potrzeb pasażerów.
W odpowiedzi na interpelację z dnia 28.01.2015 r. Marszałek podkreślił, że „z uwagi na dobro mieszkańców będzie starał się o przywrócenie zawieszonych połączeń, a godziny kursowania pociągów będą uzależnione od opinii potencjalnych pasażerów”. Zwrócił uwagę, że „dotychczasowe nakłady na rewitalizację linii wyniosły 60 mln zł, a w latach 2018-2019 nastąpi dokończenie rewitalizacji na kwotę ok. 150 mln zł. Ponadto planowane są remonty przystanków, parkingów, zakupy nowoczesnego taboru”. W podsumowaniu odpowiedzi na interpelację Marszałek zapewnił mnie, że „podjęte zostały działania, by w możliwie najszybszym czasie uruchomić zoptymalizowane połączenia kolejowe na linii nr 108, natomiast prowadzenie ruchu min. 6 par pociągów dziennie możliwe będzie po zakończeniu wszystkich inwestycji na liniach 108 i 106 oraz inwestycji w otoczeniu przystanków kolejowych”.
Czy uruchomienie jednej pary pociągów można uznać za zoptymalizowane połączenia kolejowe na linii nr 108 zważywszy potrzeby pasażerów? Zdecydowanie nie.
ALICJA WOSIK – radna Powiatu Sanockiego
Taki rozkład jazdy z pewnością nie jest satysfakcjonujący dla mieszkańców Sanoka i okolic, ale nawet lepsze jego rozpisanie przez tzw. „zespół kolejowy” nie rozwiązuje problemów kolei w naszym zakątku województwa. Prawdziwym rozwiązaniem będzie stworzenie szybkiego połączenia kolejowego z Rzeszowem z pominięciem Jasła poprzez budowę skrótu, czyli łącznika Krosno Turaszówka – Przybówka oraz modernizację pozostałych odcinków. Dzięki temu podróż pociągiem z Sanoka do Rzeszowa może się skrócić nawet do 1 godz. 20 min, a tym samym stać się konkurencyjna dla transportu drogowego, zarówno pasażerskiego, jak i towarowego.
Na marcowej sesji Rady Powiatu Sanockiego podjęliśmy uchwałę popierającą takie właśnie rozwiązanie. Wspólnie z samorządami Krosna i powiatu krośnieńskiego będziemy zabiegać o realizację tego przedsięwzięcia ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego na lata 2014-2020.
ZOBACZ TAKŻE:
KOLEJ: Od 4 maja wrócą pociągi na trasie Zagórz-Jasło. Na pasażerów czekają promocyjne ceny
foto: archiwum redakcji / zdjęcia nadesłane
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz