RZESZÓW. Prezydent Rzeszowa zlecił zainstalowanie monitoringu przy dwóch działających w mieście sklepach z dopalaczami. Nagrania są obecnie analizowane i w najbliższych dniach trafią do dyrektorów szkół. Pedagodzy mają sprawdzić czy przypadkiem uczniowie z ich placówek nie mają problemów z używkami.
W Rzeszowie są dwa sklepy z dopalaczami. Jeden mieści się na ul. Langiewicza, a drugi na ul. Mickiewicza. Od kilku tygodni policja na wniosek Tadeusza Ferenca, Prezydenta Rzeszowa zajęła się tą sprawą. Kontrole w punktach miały być przeprowadzane na bieżąco i bez wcześniejszego informowania sprzedawców. – Prezydent podjął taką decyzję ponieważ zgłaszali się do nas ludzie którzy alarmowali, że w sklepach z dopalaczami “zakupy” robią głownie młodzie ludzie z pobliskich szkół – mówi nam jakiś czas temu Maciej Chłodnicki, Rzecznik Urzędu Miasta w Rzeszowie.
Rzeszów będzie pisał do rządu.
Taka prewencja jednak nie wystarczyła. W Urzędzie Miasta w Rzeszowie odbyło się spotkanie na ten temat. Prezydent spotkał się z pracownikami i nakazał im wysłanie listu do Sejmu i Senatu, że problem z dopalaczami po raz kolejny powrócił i trzeba szybko reagować. Zdaniem urzędników nie ma prawnych możliwości do zablokowania sprzedaży dopalaczy. Można jedynie dziać prewencyjnie.
Nagranie z monitoringu trafi do szkół.
Prezydent w ubiegłym tygodniu zadecydował, że obiekty muszą być pod stałą kontrolą i nakazał zamontowanie przy obu punktach monitoringu. To co zarejestrowały kamery jest teraz analizowane i trafi do rąk dyrektorów rzeszowskich szkół. Będą oni musieli razem z pedagogami sprawdzić czy do sklepów z dopalaczami systematycznie nie chodzą ich uczniowie i razie potrzeby poinformować o problemie rodziców.
Na 90-ciu proc. nagrania to właśnie młodzież robi “zakupy” w sklepach na ul. Mickiewicza i Langiewicza.
Co to są dopalacze?
Dopalaczami nazywamy różnego rodzaju produktów które zawierają substancje psychoaktywne, które nie znajdują się na liście środków kontrolowanych przez ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Ich spożycie ma wywołać w naszym organizmie efekt podobny do narkotycznego.
Dopalacze zostały wprowadzone do obrotu jako „produkty kolekcjonerskie, nie nadające się do spożycia”, w związku z czym z czysto formalnego punktu widzenia nie podlegały one kontroli Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej. Substancje zawarte w dopalaczach nie znajdowały się na liście środków zakazanych ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii, a więc mogły być sprzedawane w legalnie działających sklepach.
Akcja zamykania sklepów z dopalaczami rozpoczęła się w październiku 2010 roku, kiedy to służby państwowe zdobyły znaczną część próbek preparatów. Badania dały podstawę do zamykania obiektów. W 2010 w ramach ogólnopolskiej akcji z rynku zniknęło ponad 1300 punktów z dopalaczami.
Według danych z Centrum Kryzysowego Ministerstwa Zdrowia, akcja zamknięcia sklepów przyniosła znaczący efekt zmniejszenia hospitalizacji na oddziałach toksykologicznych w całej Polsce.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz