REKLAMA

JOW wg Ireneusza Dzieszko [OPINIA]

RZESZÓW / PODKRPACIE. PiS na Podkarpaciu wzięło ostatnio 70 głosów. Wydawałoby się, że przy JOWach powinni wygrać wszystko. Ale zastanówmy się, czy aby na pewno? – komentuje Dzieszko.

Błądek Antoni – czy można sobie wyobrazić, że w powiecie niżańskim znajdzie się ktoś bardziej popularny? Stanie przeciwko Błądkowi i wygra z nim?

Chmielowiec Zbigniew – czy można sobie wyobrazić, że w powiecie kolbuszowskim znajdzie się ktoś bardziej popularny? Stanie przeciwko Chmielowcowi i wygra z nim?

Gołojuch Kazimierz – czy można sobie wyobrazić, że w powiecie łańcuckim znajdzie się ktoś bardziej popularny? Stanie przeciwko Gołojuchowi i wygra z nim?

Hrynkiewicz Józefa – czy można sobie wyobrazić, że w dowolnym powiecie, w którym ją by PiS wystawiło, znajdzie się ktoś bardziej popularny? Stanie przeciwko Hrynkiewicz i wygra z nią?

Moskal Kazimierz – czy można sobie wyobrazić, że w powiecie dębickim znajdzie się ktoś bardziej popularny? Stanie przeciwko Moskalowi i wygra z nim?

Popiołek Krzysztof – czy można sobie wyobrazić, że w powiecie mieleckim znajdzie się ktoś bardziej popularny? Stanie przeciwko Popiołkowi i wygra z nim?

Szlachta Andrzej – czy można sobie wyobrazić, że w mieście Rzeszowie znajdzie się ktoś bardziej popularny? Stanie przeciwko Szlachcie i wygra z nim?

Wydaje się, że wszystko to można sobie wyobrazić. Nieraz nawet bez trudu, bo nie są to żadni mężowie stanu. Ich siła to przede wszystkim pozycja w aparacie partyjnym.

A teraz spójrzmy z drugiej strony. Jakie jest prawdopodobieństwo, że przy układaniu listy przez Jarosława Kaczyńskiego, ktoś będzie miał możliwość konkurowania z tymi mężami stanu? Jest to bez wątpienia wielokrotnie trudniejsze niż pokonanie ich w bezpośrednim boju wyborczym, w małym okręgu wielkości mniej więcej powiatu. Wiadomo, co trzeba zrobić, żeby zdobyć zaufanie wyborców. Ale co zrobić, by przypodobać się Jarosławowi Kaczyńskiemu? Wiec jaki jest sens twierdzenia, że to JOW-y cementują układ partyjny? Bardziej niż jest on zabetonowany obecnie, to się już chyba tego zrobić nie da. JOW-y dają szansę, może nie łatwą, ale jednak, by posłów wybierali wyborcy, a nie partyjni wodzowie. Zwłaszcza, jeśli warszawska centrala na propagandę swoich mężów stanu nie mogłaby wydawać pieniędzy z dotacji.

Inny praktyczny aspekt. Swego czasu wykazaliśmy, że wystąpienia sejmowe Andrzeja Szlachty to teksty żywcem skopiowane z Wikipedii i innych stron internetowych. Czy coś się wydarzyło? Nic. Andrzej Szlachta nadal jest sobie posłem, jest zgłaszany przez PiS w wyborach. Gdyby wybory odbywały się w relatywnie niewielkich okręgach jednomandatowych, mniej więcej wielkości powiatu, rzecz byłaby oczywista: ktokolwiek byłby jego konkurentem, niewątpliwie, by to wyciągnął. Byłoby to publicznie dyskutowane i raczej pogrążyłoby Szlachtę. A nawet więcej. Jego partia wiedząc o tym, nie wystawiłaby go jako kandydata, a jako niezależny nie miałby najmniejszych szans. Zapewne nie zaryzykowałby nawet własnych pieniędzy na taką kampanię.

W obecnym systemie wszystko to nie ma najmniejszego znaczenia. Szlachta będzie na liście. Pewnie na jakimś dalszym miejscu, ale na 15 mandatów w okręgu PiS bierze więcej niż połowę, ci obsadzający ostatnie, są dla większości wyborców praktycznie anonimowi. Kilka tysięcy głosów na swój mandat Szlachta uzbiera wśród elektoratu który nie wie, co to Wikipedia i plagaiat.

Jak widać na praktycznym przykładzie, JOW-y powinny spowodować bardzo korzystne skutki. Wyznaczanie kandydatów nie będzie zależało wyłącznie od partyjnych bonzów. Jeżeli w którymś powiecie wystawiliby swego wiernego, ale niezbyt popularnego towarzysza lub w ogóle spadochroniarza z Warszawy (pani Hrynkiewicz), miejscowa społeczność będzie miała możliwość weta w postaci wystawienia i wyboru swojego, lokalnego kandydata. Po drugie – partie będą musiały zadbać o jakość kandydatów. W małym jednomandatowym okręgu będzie omawiana działalność konkretnego posła. Nie będzie można ukryć się na długiej liście głosowanej w okręgu wielkości połowy województwa. Już żeby osiągnąć te dwa cele, warto JOW-y wprowadzić.

tekst: Ireneusz Dzieszko, Koordynator Podkarpackiego Komitetu ReferendumJOW.pl

15-06-2015

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook


lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)